Wspomnienia z wakacji 2011
Przygotowania do wakacji trwały pełną parą. Oprócz niekończących się domowych prac budowlanych, Kasi udało się ujeździć wszystką młodzież. Przecież skończyły już trzy lata.
Farmer i Zabawka są bogatsze od innych koni o doświadczenia Przepędu Wiosennego, gdyż odprowadzały zimowe stado 19 hucułów do Polany i wracały z powrotem do Łupkowa. Nieborak natomiast pozwalał się zabierać na indywidualne wycieczki do pracy w lesie.
Przyszedł także czas na wycieczki pod Skierką i Filipką. Jakby pracy z młodymi było mało do gromadki dołączyła kara klaczka Jagódka. Z nią Kasia będzie pracować przez zimę. Jeszcze Szarak - dorodny hucuł, który ostatni zamknął inwentarz w liczbie 9 koni. Potrzebuje jedynie lekkich szlifów ujeżdżeniowych, gdyż oprócz dojrzałego wieku i wygodnego grzbietu, nie zawsze ma ochotę pokazać w pełni swoją moc.
Oprócz zwierzaków większych zabieszczadziła się z nami Aire - czyli suczeńka berneńskiego psa pasterskiego. Szczenięcy okres zabaw przypadł na lato 2011, chociaż od początku wszystkiego uczy się od Rufiego.
Pomimo, że wakacyjne trasy wycieczek konnych były już objeżdżone to 9 lipca przeszła przez Łupków trąba powietrzna, która połamała tak wiele drzew, że większość ścieżek stała się nie do przejścia.
Nasz dom oparł się dzielnie trąbie powietrznej, chociaż ta porwała stół z werandy i rozniosła go w drzazgi oraz poluzowała pokrycie dachowe. Ponadto na wiele miesięcy pozbawiła nas internetu i mediów. Swoją niszczycielską siłą zrzuciła gniazdo bocianom. Niestety z trójki młodych nielotów ocalał tylko jeden. Wystawiony przez strażaków na resztki gniazda, był nadal karmiony przez rodziców, a w dwa dni po tragedii wykonał swój pierwszy lot.
Pogoda na początku wakacji była, co najmniej dziwna. Burzowo i pięknie, wietrznie i mocno soczyście.
Przygody Konne cieszyły się dużym zainteresowaniem dzieci i młodzieży. Wycieczki konne odbywały się rankiem lub wieczorem (czasami nawet nocą...)
Smaczne posiłki przygotowywane przez Elę i Zygmunta jadaliśmy w domu lub na werandzie.
Oczywiście, jak tylko wychodziło słońce, a woda w rzece zrobiła się przejrzysta - jeździliśmy popływać. Odbyły się konkursy w budowaniu statków i spławianiu ich Osławą.
Przez około tydzień cieszyliśmy się z ogromnego wysypu grzybów (przede wszystkim prawdziwków).
Jak co roku wyłanialiśmy najlepszych w pokonaniu ścieżki huculskiej. Tym razem w rzęsistym deszczu, ale za to z możliwością wyboru konia.
Do zobaczenia za rok.