Przygoda Konna 2014

  Warsztaty astronomiczne poprowadził Pavel Duris przyjeżdżając do Starego Łupkowa z profesjonalnym sprzętem do obserwacji nieba. Każdy miał okazję przyglądać się słońcu poprzez specjalne filtry. Później budowaliśmy własne zegary słoneczne. W oczekiwaniu na zapadnięcie zmroku oglądaliśmy prezentację multimedialną o: zanieczyszczeniu światłem, Parkach Gwiezdnego Nieba (tworzonych przez pana Pawła) oraz wzbogaciliśmy swoją wiedzę o gwiazdozbiorach, planetach, księżycu i innych ciałach niebieskich. Do późnych godzin nocnych można było w dużym przybliżeniu podziwiać piękne gwieździste bieszczadzkie niebo oraz usłyszeć wiele ciekawych kosmicznych historii.
   
img_5519_1  img_5520_1

img_5563_1  img_5578_1

img_5588_1  20140809_205723_1

  Codzienne spacery konne różniły się od zeszłorocznych tym, że dokazywały trzy źrebaczki: Zwiewka, Figiel i Skrzat. Te najczęściej ścigały się odbiegając od zastępu, by po chwili urządzać sobie slalom między dorosłymi końmi.

img_5571_1  img_6921_1

img_6928_1  img_7074_1

img_6569_1  img_6579_1
   
img_6992_1  img_7054_1

  Zdecydowana większość uczestników posiadała już bardzo dobre umiejętności jeździeckie, dzięki czemu wycieczki były albo kilkugodzinne albo o znacznym stopniu trudności. Korzystając z transbeskidzkiego szlaku konnego dotarliśmy do Przełęczy Beskid nad Radoszycami. Często w trakcie spacerów pokonywaliśmy strome zjazdy, przeskakiwaliśmy nad głębokimi jarami lub przedzieraliśmy się przez ściany chaszczy. Czasami galop lub kłus trwał nieprzerwanie kilka kilometrów.

img_6589_1  img_6905_1
   
img_6951_1  img_6941_1

img_6957_1  img_6984_1_01

  Jak co roku wybraliśmy się na dwudniowy rajd. Tym razem celem była bacówka przy Osławicy. Wieczorem ognisko z akompaniamentem ukulele i spanie na sianie. A o poranku ciepłe bułeczki oraz płatki kukurydziane ze świeżo zdojonym mlekiem z gospodarstwa Ohanadal w Osławicy.

img_5853_1  img_6507_1

img_6008_1  img_6526_1

img_6531_1  img_6529_1
   
img_6532_1  img_6538_1_01

  Rowerami zwiedzaliśmy nie tylko okolice Łupkowa, ale również przygraniczne tereny Słowacji. Jazda po lesie czasami okazywała się mocno błotnista, ale też miała ona swój urok. Miejscami kałuże sięgały po osie kół rowerowych - mimo to niemal wszystkim udało się je pokonać bez wywrotki. Dobrze, że mamy zaprzyjaźnione gospodarstwa agroturystyczne, w których zawsze można liczyć na gorącą herbatę lub coś zimnego do picia, a czasami jakieś słodkie bułeczki. Odwiedziliśmy Bieszczadzkie Smaki w Smolniku i Ohanadal w Osławicy. Każda z wycieczek była wymagająca, ponieważ do celu podróży zmierzaliśmy po bezdrożach oraz polnych i leśnych ścieżkach.

img_6403_1  img_6427_1

img_5761_1  img_5780_1

img_5815_1  img_6459_1

img_5813_1  img_5644_1_01

img_5738_1  img_6840_1
   
img_6300_1  img_6304_1

img_6765_1  img_6778_1

  Zwyczajowo już odbywały się zacięte mecze w baseballa, chodzenie po lesie za grzybami czy zbieranie jeżyn na popołudniowy deser. Kiedy dopiekało słońce rowerkami wybieraliśmy się nad Osławę do Smolnika na ożywczą kąpiel.

img_5786_1  img_6470_1

img_6478_1  img_7265_1

  Od gospodarza Schroniska nad Smolnikiem otrzymaliśmy niespodziewanie zaproszenie na kameralny występ zespołu Cisza Jak Ta. Popołudniem wszyscy chętni pojechali rowerami do sąsiedniej wsi, gdzie wraz z zespołem wyśpiewali wszystkie nasze ulubione piosenki. Atmosfera koncertu była niepowtarzalna, kiedy to przy jednym stole z artystami, można było włączać się w śpiew i niemal wspólnie układać repertuar.

img_6681_1  img_6600_1

  Poruszanie się rowerem po bezdrożach i leśnych ścieżkach wymagało od uczestników Przygód Konnych doskonałych umiejętności technicznych. Te ćwiczyliśmy przy stadninie na specjalnie przygotowanych przeszkodach. Pod koniec pobytu w Stadninie Stary Łupków wyłoniliśmy zwycięzców zawodów rowerowych, którzy najlepiej przejechali wyznaczoną trasę.

img_7420_1  img_6629_1

img_6632_1  img_6678_1

img_6641_1  img_6146_1

  Ścieżka huculska przeprowadzona była za górą, gdzie ukształtowanie terenu wymagało od startujących dużych umiejętności jeździeckich. Dodatkowo wieczorne zmagania przedłużały się tak, iż nawet po zmroku prowadzono rywalizację.
   
img_6851_1_01  img_6712_1
    
img_6721_1  img_6701_1

img_6757_1  img_6703_1

  Nie ominęły też nas chwile grozy. Szymon jadąc na rowerze poczuł ugryzienie. A ponieważ było podejrzenie ukąszenia przez żmiję - natychmiast zadzwoniliśmy po pogotowie. Dyspozytor poprosił o rozścielenie białego prześcieradła na miejscu, gdzie może wylądować helikopter i poinformował, że za 6 minut wyląduje ekipa ratunkowa. Konie tylko wyglądały spod lasu, jak maszyna stawała na naszym boisku do baseballa. Na wszelki wypadek przetransportowali chłopca do szpitala na obserwację informując rodziców, że za 12 minut będą w Rzeszowie. Wszystko skończyło się szczęśliwie, bo ukąszenie okazało się niegroźne.

img_6269_1  img_6267_1


Do zobaczenia w 2015!!!

img_5835_1