Rajd majowy 2014

  Pod koniec maja wyruszyliśmy na tygodniowy rajd konny w Beskid Niski. Pogoda dopisała znakomicie: słońce, lekki wiatr, pod wieczór burze, i do tego bez dokuczliwych bąków, much i komarów. Można więc było pozwolić sobie na poruszanie się połoninami - wielobarwnymi od kwitnących kwiatów. 
   
img_5179_1  p1070738_1


  Krótka trasa pierwszego dnia zaprowadziła nas Pasem Granicznym do Dołżycy k. Komańczy. Szlak okazał się wygodnym traktem, a nieliczne powalone drzewa, dostarczały wrażeń podczas objeżdżania. W Dołżycy poznaliśmy oswojonego jelonka, który po wyleczeniu złamanej nogi, został przy domu i tylko czasami zapuszczał się w las. Przy nas grzebnął dwa razy kopytkiem w piasku i rozłożył się, jak długi, na wypoczynek pod betoniarką.

zdjcie0136_2  p1070716_1

  Nazajutrz wyruszyliśmy nieco później, bo po mszy świętej. I oto około 3 kilometry za wsią, na leśnej drodze, stał znajomy jeleń. Mimo kilku prób przepędzenia go do wsi, za każdym razem dołączał do zastępu. Towarzyszył nam przez cały rajdowy dzień, aż do Jasiela. Kiedy wyjeżdżaliśmy z lasu na łąki, aby nacieszyć oczy widokami - on również wychodził na łąkę, aby popaść się na kwiecistej trawie. Czasami tylko wyprzedzał Nieboraka i szedł, jako trzeci w zastępie.

zdjcie0135_1  zdjcie0137_1

p1070722_1  p1070720_1

  Jasiel przywitał nas publicznością wyczekującą naszego luzaka. Gospodarz nawet przyjechał po niego koniowozem, jednak jelonek na kilometr przed polem namiotowym, zawrócił się i odszedł w ciemny las. Rano okazało się, że przez noc wrócił do domu w Dołżycy.

p1070721_1  img_5192_1

  Najpierw lasem, potem rozległymi łąkami, dotarliśmy do Polan Surowiczych, a następnie wzdłuż Wisłoka, spoczęliśmy w malowniczej leśniczówce.

20140529009_1  20140529011_1

p1070741_1  p1070731_1

  Najbardziej widokowy dzień spędziliśmy w trasie z Darowa, przez Pasmo Bukowskie z panoramą z Tokarni, aż po rzut oka z Rzepedki. Chociaż pozostał pewien niedosyt, ponieważ nadciągająca burza zgoniła nas ze szczytów w las i doliny. Doliny okazały się gęsto zarośniętymi krzakami głębokimi jarami, w których mogły wykazać się nasze wierzchowce. Akrobatycznie pokonywały rozmaite przeszkody, aż bezpiecznie doprowadziły nas do hodowli Jeleni Sika u Marcina w Rzepedzi Wsi. Gospodarz oprowadził nas również po tamtejszej cerkwi i opowiadał wiele ciekawych historii.
   
p1070743_1  img_5198m_1

  Z Rzepedzi grzechem byłoby nie zobaczyć Jawornika, który otoczony połoninami pozwala galopem zdobyć szczyt Wahalowskiego Wierchu. Potem już tylko krok do Komańczy, przeprawy przez Osławicę i Osławę, by dotrzeć do zacisznych Prełuk.
  W ostatni dzień tylko lekko gubiąc się w Paśmie Magurycznego (Wysoki Dział), znowu mogliśmy podziwiać widoki z odsłoniętej Krasnej i grzbietu Wieloryba nad Smolnikiem.

img_5249_1  img_5230_1

img_5235_1  img_5217_1

  Cało i zdrowo, szczęśliwi oraz z niezapomnianymi wrażeniami dotarliśmy do Stadniny Stary Łupków. Pozostaje obmyślać kolejną trasę rajdu.

img_5219_1  img_5258_1