Klacze z ogierem

  Na początku ciepłego maja 2013 roku, w oczekiwaniu na przyjazd ogiera, podzieliliśmy stado hucułów. Cztery wałachy ustawiliśmy na łące za torami kolejowymi, gdzie miały przygotowane ogrodzone pastwisko, zaś klacze wyglądały za Alexem na naszej dużej łące.

img_0356_1  img_0351_1

  Po wprowadzeniu ogiera na pastwisko do klaczy, pierwsza na przeciw wybiegła Skierka, za którą popędziły inne klacze. Po krótkim obwąchaniu się z ogierem, klacze zaczęły przeganiać go po całej łące. Urzekającym jest widok galopujących koni po zielonej trawie.

img_0365_1  img_0367_1
   
img_0369_1  img_0410_1

  Do krycia dochodziło zazwyczaj gdzieś na obrzeżach pastwiska. Skierka, która dotychczas była wśród klaczy w stadzie najmniej ważna, w obecności ogiera stała się bardzo dominująca. Pierwsza ruszała do ogiera rozpoczynając gonitwę. Kiedy ogier chciał pokryć, którąś z klaczy, Skierka zdecydowanie rozdzielała parę.

img_0391m_1_1  img_0509_1

  Dopiero na trzeci dzień Alex pokazał swoją siłę. Przez kilka godzin gonił Skierkę po dużej łące, ani na chwilę nie dając jej szansy na odpoczynek. Skierka rżała często i bardzo głośno, aż zdołała wezwać zza torów „chłopaków” na pomoc. Wałachy sforsowały ogrodzenie, przeszły karkołomnie przez potok, pokonały tory kolejowe, przerwały ogrodzenie dużej łąki i wtargnęły na pastwisko ogiera z klaczami.

  I podobnie jak Skierka wśród klaczy, tak Nieborak u wałachów - dotychczas najniżej w hierarchii - jako pierwszy ruszał z zębami i kopniakami do ogiera, prowokując ataki reszty stada. Alex jednak bardzo szybko pokazał, że klacze należą do niego. Powstała sytuacja, w której cztery klacze pasły się razem i około 50 metrów dalej cztery wałachy wspólnie. Pośrodku dwóch stad samotnie skubał trawę ogier, który pilnował zarówno klaczy, jak i wałachów. Jeśli którekolwiek zrobiło krok nie w tą stronę - od razu ruszał z zębami do tego konia. Efekt bójek i zaczepek - wałaszki mocno pokąsane, zaś ogier bez ani jednej rany.

img_0542_1  img_0769_1

  Oczywiście sytuacja ogiera z klaczami i wałachami na jednym pastwisku nie była pożądana. Przestawiliśmy zatem klacze i ogiera na naszą małą łąkę, a wałachy odprowadziliśmy z powrotem za tory.

img_0810_1  img_0837_1


  Pewnego dnia wcześnie rano wyglądając przez okno na Horodki, Andrzej zauważył na szczycie ruch jakiś zwierząt. Dosięgnął lornetkę i dostrzegł zachodzące za grań końskie łby. Tradycyjnie, w takich sytuacjach: szybkie budzenie Kasi, zabranie ogłowi i wymarsz na Horodki. Konie grzecznie dały się odprowadzić na pastwisko. Jak się później okazało, klacze po prostu wyszły na spacer, bo Andrzej zostawił nie zamkniętą bramkę.


img_0936_1  img_0944_1

  Na początku czerwca Alex pożegnał się z klaczami  i wrócił na północ Bieszczadów. Farmer z Nieborakiem wypuszczeni zza torów od razu skierowali się do klaczy. Po zwęszeniu, że Alex wyjechał, szczęśliwie przegalopowali po całej łące.

img_0955_1  img_0999_1

  Pozostaje wyczekiwać źrebaczków po około 11 miesiącach ciąży, czyli w kwietniu 2014 roku.