Aire - szkolona w STORAT na psa ratowniczego
Jeszcze szkoląc Rufiego (labrador retriever), próbowaliśmy wykorzystać jego wspaniałe zaangażowanie w pracę węchową i świetne wykonywanie komend. Niestety wtedy z Krakowa do Rzeszowa, gdzie działa STORAT, było dla nas za daleko, a inne organizacje nie spełniały naszych oczekiwań. Rufi towarzyszył nam więc na obozach sportowych, rejsach żeglarskich, krótkich wycieczkach rowerowych, a obecnie jest przede wszystkim wspaniałym przytulaczem.
Zależało nam, aby doświadczony już wiekiem Rufi przekazał swoje najlepsze cechy charakteru młodszemu szczeniakowi. Zbiegiem okoliczności zawitali pod nasz dach goście, których suczka Draka miała na dniach rodzić szczeniaki. Obiecaliśmy zajrzeć po porodzie i dowiedzieć się coś o nieznanej nam bliżej rasie berneńskich psów pasterskich.
W pierwszych dniach lipca 2011 roku z Wielkiej Wsi pod Krakowem przyjechała w Bieszczady mała Aire.
Imię dla suczki wzięliśmy z powietrza - z jęz. hiszpańskiego Aire oznacza powietrze. Od razu przypadła do gustu Rufiemu, wprowadzając w jego spokojny tryb życia nieco szaleństwa i radości.
Rufi dbał o wychowanie suczki. Wiedząc, że pastwisko jest zagrodzone pastuchem elektrycznym ostrzegał Aire szczekaniem, kiedy ta w zabawie uciekała pod pastuchem na pastwisko. Dzięki zamiłowaniu labradora do wody, bernenka wyjątkowo pięknie nauczyła się pływać i chętnie korzysta z tej formy zabawy nad wodą.
Przygoda Aire z końmi rozpoczęła się wycieczką z Saturnem i Wentylem. Bardzo szybko nauczyła się posłusznie chodzić na końcu za zastępem. Wentyl jest wyjątkowo tolerancyjnym hucułem, któremu suczka mogła plątać się między tylnymi nogami, omiatana po głowie końskim ogonem.
Niestety, zimą, podczas jednego ze spacerów konnych, kiedy konie brodziły w śniegu ślizgając się na brzuchach, doszło do wypadku. Zastęp zostawiał jedyną słuszną ścieżkę, po której na końcu podążała suczka. W czasie pokonywania zasypanego rowu przydrożnego, kiedy klacze były niespokojne swoim niezdecydowanym skokiem i tworzącym się odstępem w zastępie, gdy dodatkowo Aire zaczęła poganiać konie, aby dołączyły do reszty - podeszła zbyt blisko i dostała kopniaka. Łopatka została złamana, a Aire otrzymała kolorowy temblak na 6 tygodni.
Potrzebny był prawie rok, aby bernenka ponownie dołączyła do naszych konnych wycieczek i oswoiła się na nowo z hucułkami. Oczywiście najpewniejszy w pierwszych kontaktach był Nieborak, który zajęty odśnieżaniem cieszył się z towarzystwa psa.
Jesienią 2011 roku rozpoczęła się nasza przygoda ze STORAT. Organizacją zajmującą się szkoleniem i przygotowaniem cywilnych zespołów ratowniczych z psami do poszukiwania zaginionych ludzi. Aire pozytywnie przeszła testy predyspozycji i została objęta szkoleniem.
Stowarzyszenie Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT z Rzeszowa.
Chętnych bliższemu zapoznaniu się działalności STORAT odsyłamy na stronę organizacji: http://www.storat.pl/index.php
Rozpoczęliśmy trudną i ciekawą pracę z psem. Nasze spacery zamieniły się w treningi. Na nich suczka otrzymywała coraz to trudniejsze zadania pracy węchowej, zaś Andrzej przyswajał sobie niezbędną wiedzę i umiejętności nawigatora zespołu poszukiwawczego.
Oprócz szkolenia psa, również nasze umiejętności zyskują nowe szlify. Kasia przejęta ćwiczeniami na linach w Sanoku zapomniała o własnych obawach związanych ze zjazdem na linie z dużej wysokości, ponad rzeką San, na dystansie prawie 200 metrów.
Podczas corocznej Międzynarodowej Wystawy Psów Rasowych w Rzeszowie, zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w pokazie psów ratowniczych. Aire dzielnie wykonywała wszystkie polecenia Kasi mimo licznej publiczności i wielu szczekających psów.
Taktyka poszukiwań ludzi wymaga współpracy całego zespołu. Przewodnik psa ma za zadanie odpowiednio sterować psem i odczytywać jego zachowanie. Pies poruszając się luzem w terenie ma go przeszukiwać nosem, węsząc zapachy rozwiewane przez wiatr w powietrzu. Nawigator zaś musi kierować przejściami zespołu w wyznaczonym obszarze poszukiwań tak, aby przeszukanie terenu dawało 100% skuteczności.
Mimo treningów i ćwiczeń doskonalących poszukiwania, psy uczestniczą w naszym codziennym bieszczadzkim życiu. Są wyjścia po grzyby do lasu, zbieranie malin, wycieczki piesze, konne i rowerowe, spanie w indiańskim tipi czy zwykłym namiocie, a zimą spacery na nartach skitourowych - wszystko w towarzystwie psa.
Pies zawsze się szkoli i przewodnik całe życie uczy się lepiej z nim rozumieć. Bardzo ważnym elementem zacieśniania więzi i motywowania do różnych działań lub nagradzania - jest karmienie zwierzęcia. Nie może to być przypadkowe lub okazjonalne przez przygodne osoby. Ponadto Kasia musi zwracać uwagę na dietę bernenki i kondycję, aby dzielnie wytrzymywała długą pracę w terenie.
Wspólnie dziękujemy wszystkim pozorantom obecnym i przyszłym, którzy mieli lub będą mieć okazję uczestniczyć w treningach suczki, poprzez cierpliwe wyczekiwanie w lesie na odnalezienie ich przez Zespół STORAT.